niedziela, 17 lipca 2011

Kuchnia moich marzeń

Jakoś nigdy nie myślałam o urządzaniu kuchni, i pewnie minie jeszcze sporo czasu, gdy tak na poważnie o tym pomyślę. Tak się złożyło, że zarówno moja siostra jak i przyjaciółka są właśnie na etapie poszukiwań kuchni idealnej. Kasi marzy się kuchnia w stylu vintage, a Hania jeszcze zmienia swoje wizje, ale pewnie już niedługo usłyszę, a raczej zwizualizuję sobie jej kuchnie marzeń. Tak słuchając ich opowieści, o półkach, frontach, kolorach, sprzętach itp. Sama zaczęłam się zastanawiać, co ja bym wybrała, jaki styl, kolor, układ. Na pewno była by to kuchnia bardziej nowoczesna o prostych liniach. Takie kuchnie futurystyczne, bardzo odjechane w kształtach i układach, w ostrych kolorach są fajne na zdjęciach, ale ja chyba jestem zbyt tradycyjna i praktyczna na takie coś. Kuchnia ma wyglądać jak, kuchnia i ma spełniać swoje zadania. Gdybym miała możliwość, chciałabym mieć wyspę albo barek z hakerami. Przede wszystkich jak największa ilość, a raczej długość blatów, uwielbiam gotować i muszę mieć przestrzeń i miejsce, żeby wszystko sobie porozkładać. Co do frontów, to raczej wybrałabym jakieś ciemne drewno, a całość kuchni w jakiś jasnych barwach. Żeby było czysto i przestrzennie bez jakiś szaleństw. Co jeszcze, na pewno dobre oświetlenie w wielu miejscach. Wszelkie sprzęty kuchenne zabudowane. Podłoga na pewno jasna, heh taka mobilizująca do sprzątania ;) W kuchni nie odczuwam potrzeby, używania jakiś zbędnych elementów dekoracyjnych. Na pewno nie chciałbym mieć firanek, i jakiś innych dupereli zawieszonych na ścianach. Kafelki przy kuchni i zlewie, myślę że jakieś jasne, gładkie ale nie białe, żeby nie było jakoś szpitalnie. Może erci, kremowe, beż. Co do zlewu to jak największy :) jak już biorę się za gotowanie, to wyjmuję masę naczyń. Oj naoglądałam się dziś zdjęć urządzonych kuchni, poniżej kilka takich, które mnie by poniekąd odpowiadały.         






10 komentarzy:

  1. Kuchnia numer 5 jest meeeega, tylko zaprojektowana dla jakiegoś wielkoluda i dodałabym do niej kafelki z kuchni numer 2, bo tak jakoś szpitalnie własnie. Widzę, że mniej więcej gustujemy w podobnych kuchniach, praktyczna i minimalizstyczna, w końcu ma się w niej pichcić, a nie spać, oglądać TV czy imprezować. Hania zmienia swoje wizje... więc może zdecydujemy za nią? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. no nie wiem czy byłoby tak łatwo coś Hani narzucić względem jej kuchni. W końcu to ma być jej wymarzona kuchnia.Więc cierpliwe czekam na wersję ostateczną :) Dziś jestem porywana po pracy i Hania roztoczy przede mną swoje wizję, już się nie mogę doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem za kuchnią numer 5 :) podobnie jak koleżanka "Mi" tylko faktycznie nie ma koloru w tej kuchni jakiś pomarańcz czy zieleń -mam na mysli kafelki, ale dla mnie bomba. To kuchnia moich mażeń:) pozdrawiam WAS.....

    OdpowiedzUsuń
  4. znam już wizję Hani i z czystym sercem mogę powiedzieć, że bardzo mi się podoba ten pomysł. Mam nadzieje tylko, że już nie ulegnie zmianie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy zostanę wtajemniczona??? Ja też chcę wiedzieć!!! A projekt na pewno wypas, Hania nie da sobie zrobić krzywdy no i wierzę w jej dobry gust ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. no ja liczę na to, że Hania sama tu wam opisze tak mniej więcej jak to jej wizja wygląda :) Dobrze, że miała tą anginę, wychodzi na to że w czasie choroby człowiek wpada na dobre pomysły ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miły komentator19 lipca 2011 08:50

    Mi też miałaś być wtajemniczona, ale cóż... My tu spontan a Ty śpisz....

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż poradzić że ja jestem Nocny Maruś, za dnia chrapie a w nocy buszuję ;-) Następnym razem poproszę o nocne spontany...

    OdpowiedzUsuń
  10. Stawiam na projekt no.1

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz ;)
Osoby Anonimowe prosimy o podpisanie się imieniem ;)